piątek, 19 września 2014

Rozdział 5. { Truskawki i czekolada }

Diana's POV

Patrzyłam na Evę szeroko otwartymi oczami. Smoki stoją przed drzwiami do mojego świata? Więc... co, mam je zabić? Przegonić? Niby czym? Nie mam żadnej broni ani fizycznej siły. Przełknęłam ślinę i zamrugałam szybko, wpatrując się w nią uparcie.
-Co to znaczy?- zapytałam cicho. Przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, po czym ponownie zamknęła moje dłonie w swoich.
-Pomogę ci. Nauczę cię zaklęcia, dam ci łuk...- zaczęła, ale wstałam i jej przerwałam.
-Nie!- krzyknęłam ze łzami w oczach- Nie zgadzam się na to!- dodałam i wsunęłam dłonie we włosy, ciągnąc za nie lekko. Byłam pewna, że kilka sobie wyrwę- Przeszłam za dużo, do cholery, nie będę walczyć strzelać do żadnego smoka z łuku!
Podniosła się gwałtownie i objęła mnie ramionami, przytrzymywała mnie, żebym nie wpadła do wody.
-Uspokój się- poprosiła cicho i zacieśniła uścisk- Przemyśl to. Skrzywdzisz nie tylko siebie, ale i tego mężczyznę, jeśli od początku założysz, że przegrasz.
-Przegrasz?- zaśmiałam się smutno i spojrzałam na nią- Przegrasz? Mówisz o gigantycznym smoku, który prawdopodobnie zionie ogniem albo coś w tym rodzaju! Z czymś takim nie da się wygrać.
Pokręciła głową i oparła dłonie na moich ramionach, wpatrując mi się w oczy.
-Możesz wygrać. Masz siłę. Kieruje tobą dobro, miłość- zapewniła mnie spokojnym głosem. Westchnęłam i się rozpłakałam, opierając głowę na jej ramieniu.
-Nie zasłużyłam na to- szepnęłam i zacisnęłam usta w wąską kreskę- Za miłość nie powinno się karać- dokończyłam i pokręciłam głową, ocierając łzy z policzków.
Podniosła moją głowę i przytrzymała ją stabilnie.
-Nie rycz. Diana. Wojowniczka- przypomniała mi, a to było wszystko, czego potrzebowałam, żeby zebrać się w sobie.
Wojna ze smokiem? Czemu nie. Przytaknęłam cicho i wymusiłam nawet słaby uśmiech, prostując się. Miała rację. Mogłam to wygrać. Mogłam umrzeć.
No cóż, do odważnych świat należy.
-Jak brzmi to zaklęcie?

~

Niall's POV

Siedziałem nad dokumentami wykradzionymi przez Eleanor z Urzędu i studiowałem po kolei wszystkie przejścia do innych światów po kolei. Część, w której Diana zginęłaby od razu odrzuciłem. W końcu żyła. Te znajdujące się blisko Nieba i Piekła również odłożyłem na bok. Gdyby znajdowała się w jednym z nich, obraz w lustrze byłby wyraźniejszy.
Pozostało pięć wejść.
Westchnąłem i zacząłem powoli wczytywać się w ich opisy. Brałem pod uwagę wszystkie możliwości i zadecydowałem, że będę musiał sprawdzić wszystkie po kolei.
Miałem właśnie iść do Harry'ego, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Z cichym jękiem niezadowolenia do nich podszedłem i otworzyłem. Byłem lekko zdziwiony, kiedy zobaczyłem za nimi Louisa. Myślałem, że dał sobie spokój z tą akcją poszukiwawczą.
Wpuściłem go do środka. Zauważyłem, że był podenerwowany, bawił się brzegiem swojej koszulki.
-Usiądź- powiedziałem i posłałem mu delikatny uśmiech. Zająłem miejsce obok niego na kanapie, wpatrując się w niego z uniesioną brwią- Co cię tutaj sprowadza?- zapytałem w końcu. Podniósł na mnie spojrzenie i westchnął cicho.
-Myślę, że wiem, gdzie Diana jest- zagryzł wargę, a ja poczułem, że robi mi się duszno.
-G-gdzie?- zmarszczyłem brwi.
-Drzwi trzysta na północnej stronie- powiedział i wstał z kanapy, a ja byłem w takim szoku, że nie zdążyłem go zatrzymać i dopytać. Wyszedł przez drzwi, a ja, kiedy wreszcie się otrząsnąłem, sięgnąłem do dokumentów. Drzwi numer trzysta były jednymi z pięciu, które wytypowałem.
Przeczesałem włosy dłonią i wybiegłem z mieszkania, pędząc prosto do Eleanor.

~

Minęło około pół godziny, zanim udało nam się ściągnąć Harry'ego do mieszkania El i objaśnić tej dwójce całą sytuację. Omówiliśmy do szybko i jednogłośnie podjęliśmy decyzję o natychmiastowej wyprawie.
Spakowaliśmy trochę jedzenia i picia, którego i tak jako nieśmiertelni nie potrzebowaliśmy dużo. Harry wziął też mapę i przebrał się w wygodniejsze rzeczy. Mieliśmy przed sobą kawałek drogi.
Wyszliśmy z mieszkania Eleanor o siedemnastej ziemskiego czasu.
Przez dwie godziny maszerowaliśmy przez Niebo, próbując przedrzeć się do bramy przez tłumy Anielic i Aniołów. Panowało duże poruszenie w związku z odnalezieniem się kolejnego podopiecznego.
Nikomu nie zdradziliśmy celu swojej podróży, ale myślę, że to dlatego, że nikt nas o to nie zapytał. Właściwie prawie nikt nie zwrócił na nas uwagi.
Gdy wreszcie dotarliśmy do skraju Nieba, z którego zwykle zeskakiwaliśmy na Ziemię, odżyły we mnie wspomnienia.
Pierwszy raz, kiedy zobaczyłem ją na własne oczy.
Pierwszy pocałunek.
Pierwsza randka.
Pierwszy raz.
Muszę ją odnaleźć. Z tą myślą spojrzałem w górę i poczułem lekki ścisk w gardle. Wypełniała mnie nadzieja.
Chwyciłem Harry'ego i Eleanor w pasie i poleciłem im, żeby trzymali się mocno. Tym razem nie spadaliśmy. Musieliśmy podlecieć do góry, do rozwidlenia dróg prowadzącego do przeróżnych wymiarów. A potem tylko odnaleźć ten właściwy.
Fakt, było ciężko, szczególnie jeśli chodzi o Harry'ego. Nie wiem co ten chłopak je, ale niełatwo jest targać człowieka dużo wyższego i co za tym idzie cięższego od siebie, ale jakoś dałem radę. Musiałem. Czułem się silny.
Znaleźliśmy się na rozwidleniu dróg. Obserwowałem kątem oka, jak Harry łapał mapę i odwracał ją kilka razy, żeby zorientować się, w którym kierunku powinniśmy iść. Zagryzłem wargę, cierpliwie czekając na werdykt. No dobrze, tak naprawdę nie byłem w żadnym stopniu cierpliwy, kipiałem z emocji. Po kilku minutach mruczenia pod nosem i pocierania czoła wskazał nam północ, a my ufnie skręciliśmy w tym kierunku.
Szliśmy całą noc, trochę narzekając i jęcząc. Eleanor uwierały sandałki, więc po jakichś pięciu kilometrach je zdjęła, a ja zaproponowałem, żeby wskoczyła mi na plecy. Kamyki pod naszymi stopami były ostre i mogła się skaleczyć. Niosłem ją na barana przez kilka następnych godzin, a potem zmienił mnie Harry.
Odsunąłem się od nich lekko, pogrążając się we własnych myślach. Od czasu, kiedy stanęliśmy przed bramą, wspominałem mało znaczące rzeczy.
Słodycz, którą zawsze pachniały jej włosy. Używała czegoś o aromacie truskawek i czekolady. Lubiłem wtulać się w jej szyję i wąchać jej włosy, jakkolwiek dziwnie to brzmi.
Smutek malujący się na jej twarzy, kiedy z paznokcia odprysnął jej lakier. Zawsze robiła tą samą minę, a potem wybuchała śmiechem, widząc że znów się nabrałem.
Sposób, w jaki ściskała moje palce, gdy trzymaliśmy się za ręce. Ten sam nieśmiały uścisk i uśmiech w kompanii delikatnie zaróżowionych policzków. Zawsze miała nadzieję, że tego nie widzę, ale ja umiałem dostrzec wszystko.
Cichy śmiech, który zawsze towarzyszył jej przy czytaniu. Marszczyła wtedy nos i przymykała na chwilę oczy, odrywając się od lektury na ten krótki moment.
Tęskniłem za nią, cholera, to bolało.
Poszliśmy spać kilka kilometrów później, pod drzewem. Oparłem się o pień i z cichym westchnieniem ulgi zamknąłem oczy.
Rano nie musieliśmy iść daleko. Już kilka godzin po świcie, to znaczy, wydaje mi się, że to był świt, dotarliśmy pod drzwi z tajemniczym numerem trzysta.
Trzysta na północ.
Jesteśmy tu.
Co teraz?

~*~
PRZEPRASZAM ZA ZWŁOKĘ JESTEM STRASZNA WIEM TO JA POWINNAM WALCZYĆ ZE SMOKIEM
Wow, kochani, zszokowała mnie ilość komentarzy pod ostatnim postem! Bardzo Wam dziękuję, misiaki!
Jak wrażenia? Co myślicie? Jestem ciekawa Waszych przemyśleń! Xx

niesprawdzony. hehe. poprawcie mnie proszę, jeśli są jakieś błędy/literówki/powtórzenia/idk. Będę wdzięczna!

6 komentarzy:

  1. Nie przejmuj się że tak późno, każdemu mogło się zdarzyć a szczególne w roku szkolnym,. Jak zwykle rozdział super i to wszystko jest takie jdhfdj, chyba wiesz o co chodzi XD. Strasznie podoba mi się twoje opowiadanie i zawsze z niecierpliwością czekam na następny ;-) więc tak pod koniec życzę duuużo weny i cierpliwości. Jak zwykle czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh nie wierze,ze dalam rade tak dlugo wytrzymac,ale grunt,ze jakos przezylam xd w sumie pare razy myslslam o tym zeby Cie znalezc i cos zrobic ale na dluzsza mete to lipa bo kto doda rozdzialy?:D
    Bynajmniej rozdzial extra :)
    nareszcie sie odnajdą,no ilez mozna xD oni powoli bez siebie umierają ;v
    Do nexta <3
    Syl xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny czekam na next kochana boże dodawaj częściej wiem, że trudno z czasem, weną itd. ale no błagam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super;D Tak Diana zabije tego smoka i wróci do Niala cała i zdrowa! Nie ma innej opcji prawda ?;3 Nie mogę się już doczekać na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże piękny rozdział ♥ Diana ma zabić smoka ? Da rade !! Nie ma innej opcji xx
    +weny ♥

    OdpowiedzUsuń